Smutna historia „Wilhelma Gustloffa” – 75. rocznica największej tragedii morskiej w dziejach świata

30 stycznia 1945 roku to dzień największej tragedii morskiej w dziejach ludzkości. Wówczas po storpedowaniu przez radziecki okręt podwodny zatonął na Bałtyku hitlerowski statek pasażerski M/S „Wilhelm Gustloff”. Wszedł do służby wiosną 1937 roku.

Szacuje się, że w zimnych otmętach wody zginęło od 9 do nawet 11 tysięcy niemieckich uchodźców. Przede wszystkim cywilów.

To w istocie największa katastrofa morska w naszych dziejach. Największa znana liczba ofiar zatonięcia jednego statku, która tak na dobrą sprawę, w ogóle nie powinna była się wydarzyć. Jednak zbieg nieszczęśliwych okoliczności sprawił, że na Bałtyku tamtej mroźnej i wietrznej nocy powiało złowieszczą trwogą i grozą.

W swój ostatni rejs jednostka wyruszyła z Gdyni w ciągu dnia, 30 stycznia 1945 roku, pod eskortą niewielkiego torpedowcaLöwe”. Na pokładzie „Gustloffa” znalazło się łącznie, według najnowszych ocen, co najmniej 10 tys. osób, co potwierdza depesza nadana z jednostki. M/S „Wilhelm Gustloff” miał w swoim ostatnim rejsie wieloosobowe dowództwo.

O godzinie 21:16 czasu pokładowego przy mijaniu Ławicy Słupskiej na wysokości Łeby, nieszczęsny statek został trafiony trzema torpedami wystrzelonymi przez radziecki okręt podwodny S – 13 dowodzony przez komandora podporucznika Aleksandra Marineskę.

Trzy krótkie po sobie eksplozje wywołały ogromną panikę. Ludzie ginęli na pokładach jednostki i kiedy znaleźli się w wodzie, szybko umierali z zimna w morskiej toni.

Około godziny 22:25, czyli 65 minut po storpedowaniu, statek całkowicie zniknął pod wodą. Sporadyczna akcja ratownicza ocaliła tylko nielicznych szczęśliwców. Część z ofiar tej katastrofy została w tajemnicy pochowana między innymi w Łebie oraz Ustce.

Storpedowanie jednostki pomocniczej takiej jak „Wilhelm Gustloff”, idącej w konwoju okrętów wojennych było okazuje się całkowicie zgodne z prawem wojennym, a konkretnie z układem londyńskim z 1936 roku regulującym zasady prowadzenia wojny podwodnej.

Jednak podczas przygotowania ostatniego rejsu statku popełniono szereg kardynalnych błędów z których najważniejszymi były – użycie uzbrojonej jednostki pomocniczej Marynarki Wojennej do ewakuacji ludności cywilnej. Ponadto. Kategorycznym błędem było dopuszczenie do znacznego przeładowania statku, jak i wysłanie go w rejs z niewielką, mało istotną eskortą.

Ta tragedia, a także późniejsze dwóch innych hitlerowskich jednostek: M/S „Goi” (zatonął 16.04.1945 r.) i S/S „Generala von Steubena” (zatonął 10.02.1945 r.), pochłonęły ogromną liczbę ofiar. Ocenia się, że było to ponad 20 tysięcy ludzi, które pochłonęła morska lodowata kipiel! To bez wątpienia największe tragedie morskie w dziejach nowożytnego świata, które w istocie nie powinny były się w ogóle wydarzyć.

I co istotne. Jak już to mówi się i wspomina wszem i wobec o niewątpliwej tragedii pasażerów i samego „Titanica”, która pochłonęła około 1,5 tysiąca ludzkich istnień. A te tragedie z końca II wojny światowej w których zginęło niebagatelnie więcej ludzi, jakoś się omija lub co gorsza, przemilcza.

Miwa

To top