Schizofrenia – czy jest się czego bać?

Ja jestem jak żuraw, którego klangor jest pełen tęsknoty. Mimo wszystko pozostaję sobą. Proszę wywnioskować – czy do końca byłem „chory”? Byłem w rozsypce, teraz jestem poskładany w jedno „ja”. Pragnę namiastki szczęścia w obcowaniu z wami, ludźmi. Obcy pasażer, życie to podróż, trzeba mieć bilet w obie strony. Błądziłem – dotarłem do portu. Miłość – przyjaźń trwa wiecznie, jest ponadczasowa – to rzeka bez powrotu. Tak pisałem na zdjęciu dla ukochanej. I tak minęło 40 lat od tamtych dni, jak jeden dzień. Za każdym razem w moich urojeniach – powracała. Przez 40 lat zagłuszałem to uczucie (piłem – chorowałem), ale cały czas kochałem ją.

Mimo wszystko pozostaję sobą – dojrzałem do tego. Autentyczny (dobry?) znajomy. Nie ma sensu uciekać przed życiem.

I jeszcze dowcip – wie Pani, że nie ma już kanibali-ludożerców na świecie? Ostatniego zjadłem wczoraj na obiad. Proszę o uśmiech – dziękuję.”

Tekst: Alicja Inoue

Kinematografia czy powieści grozy wywarły znaczny wpływ na społeczny odbiór schizofrenii, potocznie kojarzonej z obłąkaniem, obłędem, zagrożeniem, niepoczytalnością. Rodzina, w której ktoś uzyskał diagnozę F 20 (schizofrenia) zaczyna żyć z piętnem tej choroby; w poczuciu wstydu, lęku, nieprzewidywalności. Niepotrzebnie. To choroba, jak wiele innych, która przy odpowiednim leczeniu i wsparciu (najlepiej zespołu interdyscyplinarnego tj. psychiatry, psychologa, terapeuty, bliskiej osoby) pacjenta, jest możliwa do okiełznania. Nauka nadal nie dostarcza nam jednoznacznych odpowiedzi dotyczących genezy tej choroby, wskazując na czynniki genetyczne, okołoporodowe, gospodarki neurochemicznej, środowiskowe, wciąż też trwają spory badaczy dotyczące jej klasyfikacji w kontekście współwystępowania symptomów, ich nasilenia, długości trwania. Mimo to, mamy dziś dobry konstrukt teoretyczny pomagający w rozumieniu tego zagadkowego zjawiska.

Schizofrenia – a co to takiego?

To zaburzenie natury psychicznej dotykające 1% populacji ludzkiej. Swoim zasięgiem obejmuje sposób myślenia, postrzegania oraz nastrój. Do podstawowych symptomów należą urojenia i halucynacje, które w psychologii określamy objawami „psychotycznymi”, gdyż polegają na utracie kontaktu z rzeczywistością. Chorzy cierpią również na zaburzenia koncentracji, pamięci, poczucie przytłoczenia rzeczywistością, problemy z komunikacją, depresję. Jeden epizod urojeniowy, który spotyka się z ostrą reakcją otoczenia, ostracyzmem, etykietowaniem, odrzuceniem chorego, a więc społeczną ignorancją czy wręcz paniką, prowadzi do nasilenia symptomów w wyniku pogorszenia się sytuacji środowiskowej pacjenta, doznawanego przez niego stresu, bezradności, osamotnienia. Okazywanie wsparcia społecznego i traktowanie chorego poważnie jest niezwykle ważnym elementem w procesie zdrowienia. Dodam, że jednorazowe, nawet najdziwaczniejsze stany psychotyczne, nie stanowią jeszcze podstawy do zdiagnozowania schizofrenii, a mogą świadczyć o zaburzeniach nastroju (afektywnych) czy zaburzeniach schizotypowych, nerwicowych. Zażywanie substancji psychoaktywnych, alkoholu, leków psychotropowych etc… również może prowadzić do zaburzeń zachowania i objawów takich jak.: majaczenie, urojenia, omamy, rozhamowanie i euforia, depersonalizacja, iluzje słuchowe/wzrokowe, apatia i letarg, lęk lub pobudzenie , niezwiązanych ze schizofrenią.

Kliniczne podtypy schizofrenii.

  • Paranoidalna – omamy i urojenia. Myśli prześladowcze, słyszenie głosów zagrażających lub nakazujących, zmiany postaci ciała, własnej osoby, przekonanie o szczególnej misji, omamy węchowe lub dotykowe, wrażenia seksualne lub cielesne inne. Chory może słyszeć śmiech, gwizdy, szum, cierpieć na urojenia związane ze zdradą, spiskiem przeciwko niemu. Bywa więc podejrzliwy, lękliwy, wybucha gniewem.

  • Katatoniczna – osłupienie, pobudzenie, sztywność, negatywizm. Chory staje się bierny, wycofany, automatycznie poddaje się poleceniom, zanik spontanicznej ruchliwości, przyjmowanie dziwnych pozycji, lub pobudzenie, bezcelowa aktywność ruchowa, opór wobec wszelkich poleceń lub prób spowodowania ruchu.

  • Hebefreniczna (zdezorganizowana) – niespójność i chaos. Pacjent może wybuchać śmiechem i chichotać nieadekwatnie do sytuacji, mieć krótkotrwałe urojenia, odczuwać bóle fizyczne, hipohondryczne. Myślenie jest niezorganizowane, mowa rozkojarzona i niepowiązana. Zachowanie wydaje się być pozbawione celu i uczuć, czasem wyniosłe.

  • Rezydualna – apatia, wycofanie, brak higieny, osobliwe zachowanie. Objawy, choć pozornie minimalne, są dokuczliwe. Chory nie przejawia inicjatywy, ma trudności w funkcjonowaniu w określonych rolach, nie troszczy się o siebie, wyrażanie emocji jest spłycone, zaś myślenie magiczne, fantazyjne, dziwne. Wypowiedzi chorego są ubogie, słaba jest także komunikacja niewerbalna. Czasem pojawiają się niezwykłe wrażenia percepcyjne.

  • Prosta – utrata siły życiowej, bierność, bezczynność. utrata zainteresowań. Charakterystyczna apatia, spowolnienie psychoruchowe. Chory wycofuje się z życia społecznego i zawodowego, nie przejawia inicjatywy, nie jest w stanie żyć wg norm społecznych, podołać im. Zachowanie jest bezcelowe, pozbawione sensu, staje się dziwaczne, a rozwój dziwactw postępuje z czasem. To zubożenie społeczne może prowadzić do włóczęgostwa, chory może żyć bez zajęcia i celu, zamykając się w sobie. Ten typ schizofrenii jest nieczęsty, a także trudny do wiarygodnego ustalenia.

Diagnoza i leczenie.

Wstępne przypuszczenie występowania objawów schizofrenii może zakomunikować każdy specjalista z zakresu opieki zdrowotnej, który pojmuje badawcze kryteria diagnostyczne oraz kliniczny obraz choroby. Lekarz psychiatra stawia diagnozę, po przeprowadzeniu dokładnego wywiadu z pacjentem i obserwacji zespołów objawowych. Leczenie powinno odbywać się dwutorowo, gdyż wtedy jest najbardziej skuteczne.

  • Farmakologiczne metody – środki przeciwpsychotyczne, przeciwdrgawkowe, przeciwdepresyjne.

  • Psychospołeczne metody – terapia rodzinna, terapia indywidualna, terapia grupowa, rehabilitacja poznawcza, trening umiejętności społecznych.

Jak reagować w zetknięciu ze schizofrenią?

  • Zachowaj spokój. Panika i nerwowe reakcje tylko pogorszą sprawę. Rozmawiaj z chorym, zapytaj, czego potrzebuje. Bycie obok pomaga.

  • Lęk zamień na ciekawość. Co czuje, przeżywa, czego doświadcza osoba chora? W jaki sposób myśli, czego się obawia, o czym marzy? Co widzi i słyszy? Jaka jest jej historia? Najprawdopodobniej nie boisz się schizofrenii, a skojarzeń, jakie się z nią wiążą (zamknięte oddziały psychiatryczne, upokorzenie chorych, degradacja, izolatki, przemoc). Twoja otwarta postawa i ciekawość dają przestrzeń na dialog i dobre relacje z chorym.

  • Usłysz eksperta. Nie mam na myśli lekarza. To chory jest najlepszym ekspertem i źródłem wiedzy na temat swojej choroby, więc traktuj go z szacunkiem. Ty jesteś laikiem, lekarz teoretykiem, psycholog praktykiem, a sam chory ekspertem, dzięki któremu możemy osiągnąć głębszy poziom zrozumienia tej trudnej, ale fascynującej choroby.

  • Wyluzuj. Jeśli bliska ci osoba wyczuwa obecność wampira tuż obok twojego fotela, z powagą zapytaj, czy możesz się przesiąść, a jeśli widzi słonia na stole, porozmawiaj o tym słoniu. Gdy chory wierzy, że rodzina chce go zniszczyć i po kryjomu go podtruwa, pomóż zapewniając szafkę na klucz, niech ma swoje bezpiecznie schowane naczynia i jedzenie. Kiedy zdarza mi się rozmawiać z osobą, która w pomieszczeniu widzi osoby, których ja nie widzę, to nie neguję odczuć chorego, a prosto i autentycznie mówię: Wie pan, ja tu nikogo nie widzę, ale jeśli pan widzi i przeszkadza panu, że jesteśmy podsłuchiwani, to może usiądziemy w drugim kącie pokoju, możemy również usiąść bliżej i mówić ciszej. Czy to panu jakoś pomoże? Ma pan inny pomysł? Akceptacja świata wewnętrznego drugiego człowieka jest jest czymś, co możemy dawać, czego też sami oczekujemy. W innym razie każda wiara w bogów, w kominiarza, pechową trzynastkę, Jezusa, Buddę, czarnego kota, święte obrazy, życie pośmiertne, duchy, karty tarota itd…. – mogłaby świadczyć o zbiorowej histerii i schizofrenii paranoidalnej.

  • Nie wyśmiewaj, nie oceniaj. Chorzy cierpią w wyniku dyskryminacji i braku tolerancji ze strony otoczenia. Nie przezywaj, nie nadawaj ksywek, powstrzymaj kąśliwe uwagi, nie żartuj z choroby. Idiota, debil – te określenia miały kiedyś neutralny wydźwięk, służyły psychiatrom do określania stopnia niepełnosprawności intelektualnej pacjentów, dziś są obelgą. Język ewoluuje, my ludzie go współtworzymy, więc róbmy to z rozwagą.

Cytat z początku artykułu to fragment jednego z listów pana Z., udostępniony za zgodą autora. Pan Z. przebywał w szpitalu, na zamkniętym oddziale psychiatrycznym. Przedstawiał się jako schizofrenik i alkoholik. W „psychiatrykach” spędził wiele lat swego życia. Przeżył terapie elektrowstrząsami, izolacje, nadmierne aplikacje silnych leków, w wyniku których wegetował w otępieniu. Dziś pan Z. jest starszym człowiekiem, mającym wiele zastrzeżeń (z którymi i ja się zgadzam) wobec systemu lecznictwa psychiatrycznego w Polsce.

Polecam również:

https://gazetakrakowska.pl/zdrowi-siedza-w-psychiatryku-za-kare-sa-faszerowani-lekami/ar/10407039

To top