Od lat śledzi badania naukowe związane z wykorzystaniem kannabinoidów w lecznictwie. To, co na świecie staje się standardem, w Polsce wciąż budzi nieufność. Dlaczego tak jest? Według Tymoteusza Borkowskiego, winny jest system ochrony zdrowia, który z trudem akceptuje tego typu substancje, a przy tym nie bez znaczenia jest mentalność potencjalnych odbiorców.
Jak dowodzi Eric Hollander, profesor psychiatrii i nauk behawioralnych w Albert Einstein College of Medicine w Nowym Jorku, kannabinoidy pochodzące z roślin konopi, mogą mieć mniej skutków ubocznych niż risperidon czy arypiprazol. Te dwie substancje to zatwierdzone środki farmakologiczne przez Food and Drug Administration, są pomocne w zmniejszaniu agresji u dzieci z autyzmem. Niestety ich stosowanie, nie tylko w USA, nie jest pozbawione problemów. Te leki wywołują niepożądane skutki uboczne.
– Jak dowodzi profesor Hollander, endokannabinoidy to związki naturalnie występujące w ludzkim ciele – wyjaśnia Tymoteusz Borkowski, który od lat śledzi publikacje naukowe z całego świata na temat wpływu kannabinoidów na zdrowie. – Anandamid i 2-arachidonoiloglicerol wiążą się z receptorami kannabinoidu-1 (CB1) i kannabinoidu-2 (CB2) w mózgu i układzie odpornościowym, gdzie mogą działać jako neuromodulatory. To ważne, ponieważ jako naturalna substancja wywołuje o wiele mniej potencjalnych skutków ubocznych, natomiast skuteczność jest porównywalna co stosowanie najdroższych leków dla dzieci autystycznych – dodaje.
Tymoteusz Borkowski uważa, że w Polsce osoby odpowiedzialne za funkcjonowanie systemu zdrowia, powinni baczniej przyglądać się badaniom naukowców.
– Konopie indyjskie pozostają nielegalne na szczeblu federalnym dla części stanów w USA, ale część z nich zalegalizowała je do użytku rekreacyjnego oraz medycznego – w tym 14 stanów, które zatwierdziły konopie indyjskie z uwagi na autyzm – tłumaczy Eric Hollander.
– To bardzo ważne zagadnienie, osoby wychowujące dzieci autystyczne zwracają się ku konopiom. W krajach wolnościowych powoli da się również zauważyć ustępstwa w zakazie posiadania marihuany, by złagodzić problemy związane z autyzmem, takie jak napady padaczkowe i drgawki. W mojej ocenie powinniśmy w Polsce rozpocząć dużą debatę w kontekście legalizacji takich rozwiązań na większą skalę – mówi Tymoteusz Borkowski.
Wskazuje na ogromną ilość zdiagnozowanych przypadków autyzmu, w tym przejawów agresji, samookaleczeń i załamań autystycznych. Natomiast nie każdy terapeuta oraz lekarze wspominają alternatywach w postaci substancji konopnych, ponieważ albo nie znają wyników badań, albo w nie mało wierzą. Niestety ta mentalność to wciąż trudna do przejścia bariera.
– Warto o tym rozmawiać, począwszy od globalnej debaty, a skończywszy na dyskusjach w małych społecznościach i obalać mity – uśmiecha się Tymoteusz Borkowski, który chce zapoczątkować ogólnopolską kampanię na rzecz dialogu z myślą o autystycznych dzieciach. – Skoro wierzymy, że natura w postaci ziół pozwoli nam pozbyć się przeziębienia, dolegliwości żołądkowych, wzmocni włosy, zbuduje odporność, to dlaczego tak trudno wszystkim nam przyjąć do wiadomości, że kannabinoidy zawarte w konopiach również mają właściwości lecznicze – pyta retorycznie aktywista.
A jakie jest Wasze zdanie?