Kampania wyborcza na finiszu!

Wybory tuż, tuż. 25 października (niedziela) nasze dorosłe społeczeństwo stanie przed urnami wyborczymi, by zagłosować na swoich kandydatów. Wielu wydaje się, że ich kandydat i związana z nim któraś z partii jest murowanym faworytem, ale też wielu jeszcze się waha.
Jak to bywa przed jakimikolwiek wyborami, trwa w najlepsze kampania wyborcza. Także Kamień Pomorski odwiedza co chwila któryś z licznych i to bardzo kandydatów.
Dziś dla przykładu z zainteresowanymi spotkali się kandydaci PIS, Tadeusz Jakubowski i Edward Kosmal, którzy już wcześniej byli tu wraz z Joachimem Brudzińskim. Wraz z nimi przybył eurodeputowany Marek Gróbarczyk, który w oczywisty sposób popierał te kandydatury.
Kandydaci prezentowali swój program wyborczy. Były też pytania z sali takie jak: jaka przyszłość czeka kamieński coraz bardziej podupadający szpital, co z koleją w naszym regionie czy co dalej z niedokończoną S 3?
Pytań wiele, różne odpowiedzi. I satysfakcjonujące i nie. To normalne.
Europoseł M. Gróbarczyk podkreślił, że okręg kamieński jest do wzięcia przez jego partię i w sztabie wyborczym czyni się zabiegi, by jak najbardziej i jak najskuteczniej przekonać do siebie potencjalnych wyborców.
Kampania trwa, szykują się kolejne spotkania przedwyborcze także w Kamieniu Pomorskim. I trudno jest dziś jednoznacznie odgadnąć, które ostatecznie ugrupowanie wygra. Zwiastuje się, że partia która wygra w niedzielę, będzie musiała pracować z partnerem politycznym.
Stawka jest wielka i cztery kolejne lata dla tych co wygrają, dla pokazania się z jak najlepszej strony.
I znów, jak zwykle wcześniej bywało, społeczeństwo zachodzi w głowę pytając siebie samych, ile z tych obietnic się ziści? Nieraz Polacy się sparzyli, i jak to się mówi: „Polacy nie gęsi, swój rozum mają”. Tyle tylko, że jak historia niezbicie pokazuje, nie zawsze z dobrym skutkiem, bo dodać też można i to dosadnie: „Polak mądry po szkodzie”. Coś w tym jest w naszej polskiej mentalności, która przez co najmniej dwa pokolenia nie zmieni się ani na jotę, a szkoda.
Czy i tym razem będzie tak samo? Czas czterolecia dla przyszłych rządzących będzie trudnym poligonem, pewnego rodzaju kryterium, z którego będą musieli (albo i nie?…) się rozliczyć.
Ludzie patrzą zawsze nieufnie na kandydatów którzy obiecują za dużo rzeczy trudno osiągalnych, na dyrdymały, na mydlenie oczu. Niestety i ta kampania wyborcza ma tego absolutne znamiona. Polacy – kandydaci, a w szczególności ci, którzy mają zwykle przed wyborami „wybitne” programy, jakoś po osiągnięciu swego celu niestety po niedługim czasie zapominają, kręcą głowami, że to i tamto nie da się zrobić, bo to, a to, a tamto, bo poprzednicy za dużo… napsuli. Takie gadki ludzi już nie nakręcają. Dlatego wielu, ale to wielu Polaków na zaledwie pięć dni przed wyborami nie ma swego konkretnego zdania; czytaj kandydata czy partii.
A więc powtórka z rozrywki, niestety. A szkoda, bo wybieramy ludzi ważnych dla naszego najbliższego życia, tych, którzy pokierują nami i naszym krajem przez najbliższe cztery lata. Odpowiedzialność wyborcza jest wielka, ale niestety nie do wszystkich ludzi te fakty docierają.
Miwa